
Lista zgub zostawianych w samochodach jest bardzo długa i co najmniej zaskakująca: od dokumentów rozwodowych przez plecak odrzutowy, pudełko doczepianych włosów, aż po płytę Jessie James Decker z autografem. W ogólnoświatowym rankingu pasażerowie z Polski zajęli drugie miejsce wśród najbardziej zapominalskich nacji, za Hiszpanami i przed Portugalczykami. Wiemy też, w jakie dni tygodnia zdarza nam się zapominać naszego bagażu najczęściej.
Jakie przedmioty zostawialiście najczęściej w samochodach w ciągu tego roku? Oto ABC przykładowych zgub.
A – aparat fotograficzny. Pasażerom zdarzało się zapomnieć zarówno o kompaktowej cyfrówce, jak i pełnoklatkowym bezlusterkowcu czy lustrzance.
B – bankomatowa karta. Biała, niebieska, pomarańczowe i granatowe oraz magnetyczne, miejskie, na breloczku, wejściowe do biura, a nawet karta do uruchamiania samochodu.
C – części większych przedmiotów, np. bok wózka inwalidzkiego z włókna węglowego, koło rowerowe, osłonka przeciwdeszczowa do wózka dziecięcego…
D – jak deska do skateboardingu i… długie rurki metalowe. Liczba sztuk: 4. Los chciał, że na tylnym siedzeniu ktoś zostawił również… dokumenty rozwodowe.
E – etui. A także saszetki, kosmetyczki, sakiewki, worki i reklamówki. Był też e-papieros.
F – fidget spinner, do odstresowania się. Dodajmy, że pasażer wracał z Mordoru, warszawskiego zagłębia korporacyjnego. Przypadek?
G – gotówka. Różne nominały i różne waluty. Najczęściej – polskie złotówki i brytyjskie funty. No i całe portfele. Był też glukometr.
H – hulajnoga. Dziecięca. W pudełku. Nierozpakowana.
I – Indonezja, a konkretnie przewodnik turystyczny po tym kraju.
J – jasne obuwie męskie. Panowie nie mają szczęścia do butów, ponieważ kilka razy w samochodzie zostały też… męskie kapcie.
K – książki. Cieszymy się, że użytkownicy aplikacji tak często po nie sięgają – jeśli zostawianie ich na tylnym siedzeniu ma popularyzować czytelnictwo w Polsce, to są to piękne gesty. Aha – były też: kurczak z rożna i karta wstępu do pracy.
L – legitymacja studencka.
Ł – ładowarka do telefonu.
M – maska antysmogowa. Niezbędna dzisiaj w wielu polskich miastach.
N – nauszniki.
O – gdzie są moje okulary?
P – parasolki. Zielone, niebieskie, granatowe, czarne oraz jedna w srebrne jednorożce. Był też pierścionek zaręczynowy. Oczywiście z brylantem. Zdarzył się również jeden pistolet na kauczuk.
R – respirator. Różaniec.
S – skrzynka. A nawet dwie. Jedna z narzędziami, druga z warzywami. Podczas innego kursu ktoś zostawił… sokowirówkę. Był też silikon w płynie. 5 litrów.
T – telefon. Z reguły w dobrym stanie, ale zdarzyły się też cztery smartfony z pękniętą szybką.
U – ubrania. Płaszcz z kapturem zapinany na trzy guziki, skórzana rękawiczka i skórzana kurtka. Oprócz tego: koszule w kratę, kilka marynarek, spodnie moro i cała masa szali i szalików. W te zguby można by ubrać niejednego kierowcę współpracującego z Uberem od stóp do głów.
W – winylowe płyty. Dwie. Jedna z przebojami Jimmy’ego Hendrixa. Druga – Kultu.
Z – zaproszenia na ślub. Mamy nadzieję, że goście mimo wszystko dotarli na uroczystość. No i że pan, który zostawił pierścionek zaręczynowy, mimo wszystko zdobył serce wybranki.
Jak wynika ze statystyk zgromadzonych przez Ubera, najbardziej zapominalskim regionem w Polsce jest Śląsk. To tutaj pasażerowie najczęściej zgłaszają przedmioty pozostawione w aucie. Na drugim miejscu pod względem największej liczby incydentów związanych z zagubionymi przedmiotami, uplasowali się mieszkańcy Wrocławia, a na trzecim – Warszawy.
Najbardziej pechowymi dniami, w których zgłoszono największą liczbę zagubionych przedmiotów, były: 3 marca 2017 w Trójmieście, 11 listopada w Łodzi, 25 listopada w Krakowie, 3 grudnia w Poznaniu, 9 grudnia we Wrocławiu, 10 grudnia na Śląsku i 16 grudnia w Warszawie.
We wszystkich polskich miastach, w których działa aplikacja Uber – czyli w Warszawie, Łodzi, Wrocławiu, Trójmieście, Poznaniu i konurbacji śląskiej – pasażerowie najczęściej zapominali o zabraniu swojego telefonu. Na drugim miejscu znalazł się portfel ex aequo z kartami: debetową i kredytową. Wyłamali się mieszkańcy Łodzi, którzy częściej pamiętali o swoich finansach, za to chętniej zostawiali… klucze.
Najczęściej pasażerowie mają tendencję do gubienia rzeczy w weekend. Jak pokazują nasze statystyki, najbardziej roztargnieni jesteśmy właśnie w sobotę i niedzielę. Dlatego wysiadając z samochodu np. po spotkaniu z przyjaciółmi, warto dokonać “rytualnego oklepania się” by sprawdzić czy oby na pewno mamy przy sobie najczęściej gubioną trójcę: telefon, portfel i klucze.
Autor: Uber Editor